Rudym okiem … czyli relacja ze zlotu w Kielcach.
Muszę przyznać że tegoroczny zlot w Miedzianej Górze na torze wyścigowym był wybitnie udany, może nie za sprawą samych jazd sprawnościowych czy wyścigów rownoległych ale raczej imprez integracyjnych.
Po tym jak wypisałam się z klubu i forum nie oczekiwałam gorącego powitania.
Do Kielc dotarliśmy o 22.30. Czekała juz na nas grupka klubowiczów. Zostaliśmy gorąco powitani uściskami i buziakami. Nie zdąrzyliśmy się jeszcze porządnie zainstalować w pokoju a już wyciągnięto nas na imprezkę integracyjną w pokoju Boylera 🙂 Musze przyznać, że walczyłam dzielnie. Akurat usiadłam między dwoma całkiem dużymi kolegami, Saint oraz Boyler i poległam dopiero o 5 rano przy „czytaniu ksiązek” :-)))
W sobote do południa nic się nie działo oprócz ogólnego zamieszania spowodowanego ustawieniem aut do zdjęcia… potem był obiad, po obiedzie czekaliśmy aż Subaraki zwolnią nam tor i dopiero mogliśmy się instalować na torze (systemy pomiaru czasu przygotowane przez Masstela).
Od godz. 17.00 zaczęły się szaleństwa na torze, trzy kółka na pontoniastym zawieszniu i bączki na zakretach. Ogólnie bylo bardzo fajnie. Później odbyły się wyścigi równoległe, po ciemku w blasku reflektorów.
Wieczorem po jazdach mini gril, tańce i karaoke. Jak dla mnie prawdziwa imprezka zaczęla się dopiero na karaoke dzięki sprzętowi przygotowanemu przez Voytca i MPS-a impreza wieczorna była naprawdę udana.
Następnego dnia już nie rano :-)) tradycyjnie pozwiedzaliśmy giełdę na torze (moim zdaniem to straszna bieda.) i po południu zaczęliśmy zwijać sie do domu.