Po 3 tygodniach stania w samotności, sroczka znowu jest ze mną!
Kosztowało to duużo nerwów i pieniądzów, ale cel został osiągnięty.
Na początek, chciałem podziękować Dudiemu, za OLBRZYMIĄ pomoc i poświęcenie! Normalnie brawo i czapki z głów!
Po przekopaniu wszystkich ogłoszeń na niemieckim i holenderskim necie, po zwróceniu się o pomoc na niemieckim forum, po wielu rozmowach ze sprzedającymi, po nieudanych próbach załatwienia transportu, po nieudanej próbie kupna WKOŃCU udało mi się umówić z kolesiem sprzedającym szesnastkę, mieszkającym dokładnie po drodze do Gotha.
Ów Dudi specjalnie urwał się z pracy w piątek o 19, żebyśmy zdążyli odebrać silnik tego samego dnia (byliśmy trochę przed północą), aby w sobotę od rana działać, bo warsztat czynny niby od 10-16. Z Gotha holowanko 30km do Erfurtu. Zajechaliśmy koło 4. Od 8 rozkręcałem co się dało bez podnośnika, kiedy otworzyli warsztat od razu wepchaliśmy srola
O 17, wszystko było już włożone i podpięte. Odpalamy, niby chodzi, ale coś rzęzi... Oczywiście trzeba znowu zrzucać skrzynię - sprzęgło w nowym silniku jest na gruby wałek (różnica kilku ząbków - przed włożeniem mierzyliśmy średnice i różnic widocznych nie było) chwila zrezyznowania, ale musimy walczyć dalej, no więc kolejne 3h pracy już ostatkiem sił. Chwała właścicielowi warsztatu, że pozwolił nam tam siedzieć prawie do 21
Po zakończeniu pracy - w drogę do "domu"! Ja mam 370, dudi 550km Silnik jako tako pracuje, jedzie się dobrze, ale zmęczenie daje znać o sobie, trochę wężykuję, przegapiam ograniczenie do 80km/h, PSTRYK! miałem chyba 140...
Tak wiec MISSION SUCCESSFULL!! Mogło być lepiej, ale też mogło być znacznie gorzej. Dziękuję i Wam, drodzy forumowicze, za wsparcie merytoryczne i niemerytoryczne
I na koniec podziękowanie dla Wujka Dobra Rada - Paulusa, który jak to zwykle, uraczył nas dobrą radą 
to była istna rzeźnia! Jednostką napędową jest obecnie PL, no więc taki trochę downgrade 
