a juz ci mowie... po prostu widze mala roznice miedzy kupowaniem produktow pierwszej potrzeby, a takich, bez ktorych obejsc sie mozna. jak babcia kupuje sobie mortadele za 2 zl, to nie dlatego, ze szarpnela sie na maszyne wiazaca jej sznurowki, ktora teraz musi zasilac mortadela i wrzuca jej tej mortadeli tylko na jeden but, bo nie ma kasy, zeby maszynka zawiazala jej dwa... no daruj, ale twoj przyklad nawiazuje zupelnie do innego zjawiska spolecznego, bo bycie w sytuacji materialnej takiej, ze nie starcza na jedzenie to jedno, a kupienie sobie samochodu, do ktorego potem nie ma sie za co wlac paliwa to drugie. i zeby nie bylo, ani ja ani moi rodzice nie uzywaja banknotow 200-zlotowych jako papieru toaletowego, ani jako podpalki do kominka, ktorego nota bene tez nie mam, ale jak nie mam pieniedzy, to po prostu jezdze odpowiednio mniej albo nie jezdze wcale, oto cala tajemnica wiary.wytłumacz wszystkim co w tym takiego śmiesznego, to może razem sie pośmiejemy...
p.s. jak staruszka w sklepie kupuje wędlinę za 2zł to tez jest zajebiście śmieszne nie?
Pozdro.
dziekuje, moim zamiarem nie bylo pietnowanie nikogo, po prostu prowadze dyskusje.